Księżycowy Chłopiec

Zaczął się kolejny tydzień, malutkiego Adasia właśnie przyprowadziła mama, chłopiec podniósł głowę do góry, patrząc na swoją mamę, która lekko opuściła wzrok, uśmiechając się. Kobieta przykucnęła przy chłopcu, i powiedziała, że musi już iść, Adaś tylko lekko się uśmiechnął i wziął swój tornister i ruszył w stronę stolika. Lekko odsunął krzesło, na którym położył plecak, zaczął wyciągać swoje kredki i kartki. Zdjął plecak i usiadł na krześle. Przez chwilę spoglądał na dzieci, które się bawiły, dziewczynki siedziały przy domku dla lalek i bawiły się lalkami, chłopcy natomiast biegali po całej klasie, rzucając w siebie zabawkami i strasznie krzycząc. Mały Adaś siedział i patrzył, nigdy nie chciał się bawić z innymi, zawsze siedział sam przy stoliku, mimo tego, że inne dzieci próbowały zaciągnąć go do zabawy, on nigdy nie chciał do nich dołączyć. Chłopiec wziął do ręki niebieską kredkę i zaczął stawiać pierwsze kreski. Po kilku pociągnięciach, obrazek zaczął przypominać niebieskie pudełko, na twarzy chłopca pojawił się uśmiech, był bardzo zadowolony ze swojej pracy, zgiął swój rysunek i schował do książki. Cały czas, uśmiechając się, Adaś patrzył na ścianę z rysunkami, na której nigdy nie powiesił swojego rysunku.

 

- Adaaaaaaaaaaaaaaś!

- Aaaaaaaaaaa!

- Chodź się bawić Adaś, gramy w ganianego!

- Przestraszyłeś mnie Janku.

- Adaś wstawaj, w tej zabawie trzeba biegać.

- Dziękuję Janku, ale muszę odmówić.

- Adaś, ty zawsze się nie bawisz!

- Nie umiem się z wami bawić.

- To jest proste Adaś, pokaże ci jak w to się gra.

- Wolę zostać przy stoliku.

- Jak z nami zagrasz, tooooooooo narysuję z tobą obrazek.

 

Adaś odwrócił wzrok na ścianę z rysunkami, wisiało tam bardzo dużo rysunków Janka, ale żaden mu się nie podobał. Wszystkie obrazki Janka były zrobione niechlujnie, i bardzo szybko. Adaś odwrócił głowę w stronę chłopca.

 

- Nie podobają mi się twoje rysunki Janku, dlatego muszę odmówić zabawy.

- Dlaczego twoje rysunki nie wiszą na ścianie?

 

Adaś nie wiedział co odpowiedzieć, patrzył się zamyślonym wzrokiem, bez dobrego pomysłu na odpowiedź.

 

- Chyba nie chcę, aby ktoś je widział.

 

Nagle jakiś chłopiec podbiegł do stolika, klepiąc Janka w ramię, krzycząc - gonisz, Janek od razu ruszył za chłopcem tym samym, kończąc rozmowę z Adasiem. Po kilku godzinach zabawy, przyszedł czas na naukę, wszystkie dzieci usiadły przy stolikach, i uczyły się pisać, każde dziecko dostało kartkę z literkami, które miały przepisać. Adaś otworzył piórnik i wyjął ołówek, niestety rysik był złamany i nie miał temperówki, musiał ją od kogoś pożyczyć.

 

- Przepraszam Karolu, czy mógłbym pożyczyć temperówkę?

- Dlaczego się z nami nie bawisz Adaś?

- Ja chyba nie umiem się w to bawić.

- Pokaże ci jutro, jak się gra w ganianego.

- Dziękuję, ale jednak wolę zostać przy stoliku.

- Trzymaj Adaś temperówkę.

- Dziękuję Karolu.

 

Nadszedł czas powrotu do domu, większość dzieci już poszła, w sali zostało kilkoro dzieci. Adaś cały czas siedział przy swoim stoliku, czekał na swoją mamę, która przyszła chwilę później. Chłopiec wstał i wsunął krzesło, założył plecak na ramiona i wyszedł z sali, trzymając mamę za rękę.

 

- Jak ci minął dzień, czego się dzisiaj nauczyłeś?

- Uczyliśmy się nowych literek, już prawie znam cały alfabet.

- Bawiłeś się dzisiaj z przyjaciółmi?

- Wolałem inaczej spędzić czas.

- Adasiu, musisz bawić się z przyjaciółmi, nauczysz się nowych rzeczy i otworzysz się na świat.

- Nie lubię ich zabaw, robią różne dziwne rzeczy, nie rozumiem dlaczego to sprawia im przyjemność.

- A bawiłeś się kiedyś z nimi?

- Nie.

- To skąd wiesz, że nie spodoba ci się ta gra?

- Nie wiem.

 

Nastał wieczór. Adaś właśnie się wykąpał, i wrócił do swojego pokoju, otworzył tornister i zaczął się pakować, włożył swój piórnik, puste kartki i książkę.

 

- Pora spać Adaś.

- Już się kładę mamo.

- Spakowałeś się na jutro?

- Oczywiście.

- Jestem z ciebie bardzo dumna, bardzo cię kocham, dobranoc.

- Dobranoc mamo.

 

W pokoju Adasia było już ciemno, chłopiec usiadł na łóżku, i odwrócił głowę. Jego wzrok skierowany był w wielką kulę ziemską, chłopiec podkupił nogi, trzymając rękami swoje kolana, spojrzał lekko w dół, i dostrzegł że znajduje się na księżycu, cały był ubrudzony w księżycowym pyle. Po chwili wpatrywania się w kulę ziemską, do Adasia przyszedł chłopiec w podobnym wieku.

 

- Witaj Adaś.

- Witaj Marcel.

- Przyniosłem coś dla ciebie, już nie będziesz się brudził w tym pyle.

 

Marcel przyniósł Adasiowi niebieskie pudełko.

 

- Dokładnie takie, jak dzisiaj narysowałem.

- Tym razem dałeś się namówić do wspólnej zabawy?

- Wolałem rysować.

- Nie sądzisz, z tej perspektywy świat jest taki jak ty?

- To znaczy?

- Z pozoru, jak każdy inny, ale bardziej doprecyzowany.

- Nie rozumiem dzieci, chcą się ze mną bawić, ale ja nie widzę sensu tych zabaw.

- Te zabawy są jak twoja kartka, im więcej na niej narysujesz, tym bardziej będzie pełna, jeżeli będziesz więcej bawił się z dziećmi, tym będziesz pełniejszy doświadczeń.

- Ja jednak wolę mój stolik.

- Idziemy się przejść?

- A dokąd mielibyśmy pójść?

- Na inną planetę, do Marysi, dawno jej nie odwiedzałeś, pytała o ciebie.

- Wolę zostać w kartonie.

- A więc zostanę z tobą.

- Nie musisz ze mną przebywać.

- Przyjaźń to promienie słońca, które pomagają kwiatom zakwitnąć, jeżeli nie przyjmiesz do siebie tych promieni, twoje serce nie otworzy się jak gazania. Zaraz trzeba wstać do przedszkola.

 

Marcel wstał, otrzepał się z księżycowego pyłu i poszedł, Adaś odwrócił głowę, aby zobaczyć, gdzie poszedł jego przyjaciel, ale już go nie było, chłopiec z powrotem odwrócił głowę w stronę ziemi, ale jej już nie było. Adaś był już w swoim łóżku. Trzeba było zacząć drugi dzień. Adaś, jak zwykle usiadł przy swoim stoliku, wyjął kartkę i swój piórnik, chłopiec nie zdążył go nawet otworzyć, ponieważ podszedł do niego Patryk.

 

- Siemka Adaś, chcesz się ze mną pobawić?

- Witaj Patryk, w co chciałbyś się pobawić?

- Może porzucamy piłką?

- Nigdy tak się nie bawiłem, chyba zostanę przy stoliku.

- A mogę się dosiąść?

- Nie będziesz się przy mnie dobrze bawił, lepiej, jak znajdziesz kogoś innego do zabawy.

 

Smutny Patryk odszedł od stolika. Dla Adasia to była codzienność, ciągle każdy chciał się z nim bawić i namówić go do opuszczenia swojego stolika, jednak, jak dotąd nikomu , to się nie udało. Chłopiec otworzył piórnik i wyjął czerwoną kredkę, i narysował kocyk, znów uśmiech pojawił się na jego twarzy. Chłopiec złożył swój rysunek, i schował go do książki. Tym razem Karol nie usiadł obok Adasia na lekcji literek, chłopiec ukradkiem patrzył, jak wszyscy siedzą w grupie, czuł ulg, że nikt nie będzie mu przeszkadzał. Dobiegał koniec zajęć, wszyscy czekali za rodzicami przy drzwiach, Adaś jako jedyny siedział przy stoliku. Minęło dużo czasu, nikogo nie było już w sali, oprócz Adasia, został sam, w kompletnej ciszy, czuł się wtedy niecodziennie, mimo że zawsze czegoś takiego oczekiwał, to brakowało mu chaosu, który zawsze panował dookoła niego. W końcu Adasia odebrała mama, chłopiec poczuł lekką ulgę, i mógł w końcu przytulić się do mamy. Był już wieczór, Adaś znów przebywał na księżycu, siedzą w swoim niebieskim pudełku, tym razem przyszła do niego Ania, która podarowała czerwony kocyk.

 

- Witaj Adaś.

- Witaj Aniu.

- Teraz przynajmniej nie zmarzniesz.

- Bardzo ci dziękuję Aniu, kocyk jest naprawdę piękny i ciepły.

- Chyba nie bałeś się samotności, gdy zostałeś sam w klasie?

- Dziwnie się czułem, tą sytuacją nie pasowała do tego miejsca, dlatego nie mogłem się odnaleźć.

- Karol dzisiaj z tobą nie siedział.

- Wolał siedzieć z kimś, kto lubi się z nim bawić.

- A ty nie lubisz bawić się z Karolem?

- Nie?

- A kiedyś się z nim bawiłeś?

- Nie.

- Skoro kocyk ci się podoba, to dlaczego nie powiesisz dzisiejszego rysunku? Innym pewnie też by się spodobał.

- Komuś może się nie spodobać.

- Każdy lubi coś innego, nie możesz patrzeć tylko na tych, którym się nie będzie podobał rysunek.

- I tak wolę je mieć dla siebie.

- Może chcesz pójść na inną planetę, Dawid się o ciebie pytał, dawno u niego nie byłeś.

- Wolę zostać tutaj, mam pudełko, kocyk i piękny widok.

- Ta dzisiejsza samotność, to twoja przyjaźń, tak wygląda to czym obdarzasz innych. Muszę już iść, zaraz musisz wstać do przedszkola, do zobaczenia Adaś.

- Do zobaczenia Aniu.

 

Jak zwykle Adaś siedział przy swoim stoliku, wszyscy dookoła świetnie się bawili. Przed chłopcem leżała pusta kartka, Adaś nie miał żadnego pomysłu co mógłby narysować, miał dużo czasu do namysłu i nikt mu nie przeszkadzał. Jednak Adasiowi nie udało się nic narysować, musiał schować kartkę i zająć się rysowaniem literek. Adaś w ogóle nie mógł się skupić, zupełnie nie wychodziło mu pisanie literki "S". Na całe szczęście, dzień szybko się kończył i chłopiec mógł znów porozmawiać ze swoimi przyjaciółmi. Minęło bardzo dużo czasu. Adaś siedział sam w swoim pudełku, przykryty kocem, po tak fatalnym dniu, czuł się jeszcze gorzej będąc sam. Po długim oczekiwaniu, do Adasia przyszedł Marcel.

 

- Dlaczego dzisiaj nic nie narysowałeś?

- Nie wiedziałem co narysować.

- To jest pożegnanie Adaś.

- Odchodzisz?

- Można tak powiedzieć.

- Dlaczego mnie zostawiasz?

- Nie zostawiam cię, cały czas będę przy tobie, ale nie będę już przychodził na księżyc.

- A inni będą przychodzić?

- Wszyscy odchodzimy.

- Będzie mi was brakowało, byliście moimi prawdziwymi przyjaciółmi.

- Przyjaźń jest czymś, co możesz komuś dać, lub zabrać, wielu osobą zabrałeś przyjaźń, ale też wielu może ją dać.

 

Adaś znów miał pustą kartkę przed sobą, podniósł wzrok, i zobaczył wszystkich, którzy chcieli się z nim zaprzyjaźnić. Adaś doskonale wiedział co narysować, wziął do ręki kredki, i namalował swoich przyjaciół, na jego twarzy pojawił się najszczerszy uśmiech. Chłopiec wziął rysunek i powiesił go na ścianie, to był najładniejszy rysunek, jaki kiedykolwiek stworzył. Adaś odwrócił się w stronę dzieci, i ruszył w ich stronę, podbiegł do Janka, klepiąc go w ramię mówiąc "gonisz". Janek od razu ruszył za nim. Adaś pierwszy raz odszedł od swojego stolika, zrobił to czego nie potrafił wcześniej, czyli dać drugiej osobie przyjaźń. Po tym dniu chłopiec już nigdy nie wrócił na księżyc, na którym zostawił niebieskie pudełko i czerwony kocyk, aby ktoś inny mógł kiedyś z tych rzeczy skorzystać.

Popularne posty z tego bloga

Olu

W oddali