Olu
Pierwsze
dni
Wakacje
zbliżały się wielkimi krokami. Przygotowywałem się do mojego, długo wcześniej planowanego,
wyjazdu do Niemiec. Zaczynałem pracę z początkiem lipca, ale wyjeżdżałem trzy
dni wcześniej, przez ten krótki okres mieszkałem z moim starszym bratem, który
pracuje w tej samej firmie. Bardzo się stresowałem, to była moja pierwsza praca
na umowę, byłem daleko od domu w zupełnie nowym miejscu i z zupełnie nowymi ludźmi.
W końcu przyszedł dzień wyjazdu. Miałem szczęście, bo moi wujkowie, którzy też
pracują w tej firmie zjechali na weekend i powiedzieli, że mogę się z nimi
zabrać. Droga bardzo mi się dłużyła, cały czas wyobrażałem sobie, jak będzie
wyglądało miejsce, do którego jadę, jacy będą ludzie, którzy będą tam pracowali.
Na całe szczęście moi wujkowie podtrzymywali luźną atmosferę, żartując sobie i
opowiadając mi różne śmieszne historie które przytrafiły im się w pracy. Po
kilku godzinach drogi w końcu przekroczyliśmy niemiecką granicę, na pierwszy
rzut oka nie było widać różnicy w wyglądzie, otoczenia. Po czterech i pół
godziny drogi w końcu zjechaliśmy z autostrady, jechaliśmy do małego miasteczka
Tietzow, to tam mieszkała moja rodzina i tam znajdowała się firma, w której
pracowałem. W końcu dotarliśmy, zaniosłem bagaże do domu brata i poznałem jego
dziewczynę, bardzo miło mnie przyjęli, resztę wieczoru przegadaliśmy, pijąc
herbatę i oglądając filmy. Następnego dnia wstałem dość wcześnie, byłem sam w
domu ponieważ wszyscy byli już w pracy. Praktycznie cały dzień przeleżałem
robiąc sobie przerwy na jedzenie, czułem się trochę nieswojo przebywając sam w
nie swoim domu. Następny dzień wyglądał już lepiej, wstałem późno i zacząłem
sprzątać aby chociaż trochę się odwdzięczyć za to, że miałem dach nad głową
przez te kilka dni. Minęło pół godziny, gdy skończyłem porządki, mój brat
napisał do mnie że zapomniał papierosów i prosił mnie, żebym mu je przyniósł. Był
ciepły słoneczny dzień więc spacer wydawał się super opcją, szybko się ubrałem
i wyszedłem z domu, po pierwszym zakręcie było już widać ogromny budynek firmy,
na całe szczęście brat wysłał mi mapę jak dotrzeć na jego halę. Trochę czasu
zajęło mi, aby go znaleźć, ale byłem pod wielkim wrażeniem, tego jak to
wszystko wyglądało, jak pracowały maszyny i jak przebiegał cały proces
produkcji, nie siedziałem tam długo, dałem mu papierosy, zamieniliśmy kilka
zdań i wróciłem do domu.
Uciekinierzy
Był już
trzydziesty czerwca. Wstałem o siódmej rano, za oknem było widać potworną
ulewę, szykowałem się do pójścia do firmy na podpisanie umowy, niestety nie
miałem żadnego roweru, żeby szybciej tam dotrzeć, ale pożyczyłem chociaż kurtkę od brata, co prawda była o dwa
rozmiary za duża, ale chociaż było mi ciepło. Wyszedłem z domu i od razu
przyspieszyłem kroku, z każdym metrem byłem coraz bardziej mokry. W ulicach
były ogromne kałuże dlatego prawie przez całą drogę musiałem iść środkiem
drogi. W końcu dotarłem pod drzwi biura, cały mokry wszedłem przez frontowe
drzwi w poczekalni czekało kilka osób wszyscy byli o wiele starsi oprócz
jednego chłopaka, wziąłem numerek i stanąłem obok niego, wymieniliśmy kilka
zdań. Po krótkiej chwili z biura wyszła młoda dziewczyna, było widać, że zna
się z chłopakiem, który stał obok mnie i wszedł do biura, miał numerek czternasty,
a ja miałem numerek piętnasty. Z dziewczyną, która wyszła z biura, zamieniłem
tylko kilka słów ponieważ cały czas czegoś szukała w swojej torebce. W końcu
nadeszła moja kolej, wszedłem do biura i zacząłem podpisywać wszystkie
dokumenty, zajęło mi to kilka minut, dostałem chip, którym musiałem odbijać na
początku i na końcu pracy, wyszedłem z biura i zobaczyłem, że obok dwójki
młodych osób, z którymi rozmawiałem, stoi jeszcze jedna dziewczyna, od razu się
domyśliłem, że to jest paczka przyjaciół która będzie tu pracowała, podszedłem
do nich i zaczęliśmy rozmawiać, ale ta dziewczyna, z którą wcześniej nie rozmawiałem,
nie powiedziała ani jednego słowa, staliśmy tam przez kilka minut, żartując i rozmawiając,
gdy nagle dziewczyna mojego brata mnie zawołała, akurat miała przerwę,
podszedłem do niej i zaczęliśmy rozmawiać o tym, czy wszystko już załatwiłem
itp. gdy się odwróciłem tej trójki osób, z którą rozmawiałem już nie było, co
gorsza nie wiedziałem, jak mają na imię, na jakich stanowiskach będą pracowali
i nie wymieniliśmy się kontaktami. Szybko wyszedłem z firmy w nadziei, że ich
spotkam, ale niestety już ich nie było, odebrałem pościel i poszedłem zanieść
ją do pokoju z nadzieją że spotkam ich w hotelu, ale tam też ich nie było. Nie
pozostało mi nic innego, jak wrócić do domu brata.
Pokój
numer 14
Od samego
początku w pokoju panowała miła atmosfera, na całe szczęście mieszkaliśmy w
trójkę ale można powiedzieć, że mieliśmy dużo szczęścia ponieważ na rozkładzie
było wpisanych nas sześcioro. Nasz ówczesny pokój był jednym z największych w
całym hotelu i był też usytuowany w bardzo dobrym miejscu, ponieważ znajdował
się na parterze, blisko wyjścia i kuchni oraz z oknem na drugi hotel. Od samego
początku mieliśmy ze sobą bardzo dobry kontakt, ciągle rozmawialiśmy, śmialiśmy
i mówiliśmy sobie o wszystkim. Trochę zajęło mi otworzenie się przed nimi,
ponieważ nie jestem za bardzo wylewny przed nowo poznanymi osobami, szczerze powiem,
że zawdzięczam to Adrianowi, chłopakowi, który jest starszy ode mnie o kilka
lat i mieszkał ze mną w pokoju. Akurat kilka dni później musiał jechać i od
razu zapytał się mnie, czy nie chcę z nim jechać, bez namysłu się zgodziłem.
Uszykowaliśmy się w kilka minut i wyszliśmy z hotelu w kierunku biura aby
wypożyczyć firmowego busa. Adrian pokazał mi, gdzie konkretnie trzeba iść i
gdzie trzeba się wpisać, oczywiście za pierwszym razem nie kierowałem, nie
znałem drogi do miejscowości obok. Droga zajęła nam niecałe dwadzieścia minut,
wszystko wyglądało inaczej niż w Polsce, od razu po wejściu Adrian pokazał mi, jak
wymienić butelki, byłem w wielkim szoku gdy zobaczyłem gdy zobaczyłem jak ta
maszyna funkcjonuje. Następna okazja do wspólnego wypadu nadarzyła się w
weekend, była fantastyczna pogoda, więc postanowiliśmy wybrać się na plażę,
szybko się uszykowaliśmy i całą trójką ruszyliśmy, tym razem ja kierowałem,
ponieważ chłopaki wzięli ze sobą napoje wysokoprocentowe. Leżeliśmy na plaży
przez kilka godzin, rozmawiając i ciesząc się fantastyczną pogodą. Pod wieczór
zabraliśmy swoje rzeczy i wróciliśmy do hotelu, gdzie musieliśmy się
przygotować na jutrzejsze pójście do pracy.
Paczka
cz:1
Było już po
dwudziestej trzeciej wszyscy spali oprócz mnie i Adriana, oglądaliśmy mecz
mistrzostw świata, musieliśmy być bardzo cicho, żeby nikogo nie obudzić. Mimo
naszej krótkiej znajomości mówiliśmy sobie wszystko, nie mieliśmy przed sobą
tajemnic i tak też było w tej sytuacji, bez odrobiny skrępowania pokazał mi
wiadomości z nowo poznaną dziewczyną, która wpadła mu w oko, byli umówieni, żeby
się lepiej poznać, dlatego nie dokończyłem z nim meczu. Po tym wieczorze
codziennie się widywali, widać było jego zaangażowanie i szczęście, gdy do niej
szedł. Kilka dni później organizował grilla na którym miała być ona z dwiema przyjaciółkami.
Adrian bardzo nalegał, żebym z nim poszedł lecz ja za bardzo nie chciałem,
dotąd zbytnio z nikim nie wychodziłem, ale cały czas chłopaki z pokoju mnie
namawiali aż w końcu im uległem, zacząłem się szykować, byłem lekko
zestresowany ponieważ byłem najmłodszy z całej firmy i ciężko jest się wpasować
do grupy starszych osób. Wyszliśmy około dwudziestej kierowaliśmy się w stronę
baraków które były obok hotelu w którym mieszkałem a za barakami było przytulne
miejsce na rozpalenie grilla. Po zaledwie chwili byliśmy już na miejscu i na
całe szczęście byłem młodszy od reszty tylko o kilka lat. Cały wieczór świetnie
się bawiliśmy rozmawiając i śmiejąc się przy ciepłych kiełbaskach, dowiedziałem
się, że tak naprawdę wszyscy mieszkamy blisko siebie. Pod koniec trochę
potańczyliśmy przy polskich piosenkach, ale niestety następnego dnia wszyscy
musieli iść do pracy, dlatego o dwudziestej trzeciej zaczęliśmy sprzątać i
rozchodzić się do swoich pokojów. Następnego dnia gdy byłem na przerwie
zobaczyłem że napisała do mnie dziewczyna która była wczoraj na naszej
posiadówie, miała na imię Weronika i przez całą przerwę wymienialiśmy się wiadomościami.
Zaczęliśmy coraz częściej do siebie pisać i rozmawiać ze sobą, byliśmy naprawdę
dobrymi znajomymi. Na następnej posiadówie wszyscy się już , dlatego była o
wiele luźniejsza atmosfera niż pierwszym razem, świetnie się wszyscy bawili,
znów zjedliśmy kiełbaski a następnie poszliśmy grać w ping ponga wszyscy mieli
następnego dnia wolne, oprócz mnie dlatego impreza trwała do późna w nocy lecz
ja musiałem szybciej pójść spać. Pogoda cały czas była świeta w ogóle nie było
wiatru i było piękne słońce co poskutkowało tym, że Adrian i spółka znowu
organizowali grilla który był zaplanowany na godzinę dziewiętnastą, miałem
kończyć pracę o piętnastej jak co wtorek lecz godzinę przed końcem zepsuła się
maszyna, cała produkcja stanęła, a zespół mechaników próbował jak najszybciej
zlikwidować usterkę. Godziny mijały i mijały naprawa zajmowała bardzo dużo czasu,
co poskutkowało tym, że wznowiliśmy pracę po dziewiętnastej, wszyscy
natychmiastowo ruszyli z kopyta praca szła bardzo szybko i udało nam się
skończyć o dwudziestej. Szybko wsiadłem na rower i czym prędzej pojechałem do
hotelu, żeby zdążyć do znajomych. Gdy dotarłem na miejsce, wszyscy już się
dobrze bawili, więc nie chciałem pokazywać zmęczenia po ciężkim dniu. Weronika
zachowywała się dość dziwnie tego wieczoru, ciągle mnie zagadywała i zbliżała
się do mnie, jednak ja wolałem, aby wszystko było jak do tej pory i nie
chciałem dawać jej złudzeń. Czułem że to mogło ją zaboleć.
Kosiarkowy
Gdy było
mało pracy albo gdy zostawałem po godzinach, kosiłem trawę wokół firmy i bloków.
Właśnie kosiłem trawę przy barakach, co się nie podobało tamtejszym mieszkańcom
ponieważ czasami zaczynałem kosić o szóstej rano. Właśnie kosiłem trawę przy
wjeździe do firmy, gdy nagle zobaczyłem tę samą trójkę osób, którą poznałem
pierwszego dnia przy podpisywaniu umowy, byliśmy mniej więcej trzydzieści
metrów od siebie, wymieniliśmy się tylko spojrzeniami, kierowali się w stronę
firmy, aby wypożyczyć firmowego busa, nie pozostało mi nic innego jak
kontynuować pracę. Mniej więcej po godzinie przyjechali z powrotem, teraz
dokładnie widziałem, jak idą w kierunku baraków i wtedy sobie uświadomiłem,
dlaczego nie widziałem ich przez cały miesiąc.
Paczka
cz:2
Trzydziesty
pierwszy czerwca był dla jednych dniem szczęścia, a dla drugich smutku ponieważ
był to dzień odjazdów, nasza paczka rozleciała się w drobny mak. Została tylko
Weronika. I tak minął miesiąc pełny poznawania nowych ludzi. Było już późno,
spacerowałem przed firmą, rozmawiając przez kamerkę ze znajomymi, którzy na
całe szczęście o mnie nie zapomnieli. Gdy już wracałem do hotelu zobaczyłem że
Adrian siedzi z jakimiś osobami i gdy mnie zobaczył, zawołał. Mimo późnej pory podszedłem
do nich, poznałem jego koleżankę, która była starsza ode mnie o trzy lata była
bardzo intrygującą osobą. Złapaliśmy dobry kontakt, okazało się, że bardzo
dobrze gra w ping ponga, więc prawie codziennie chodziliśmy grać na stole, który
był przy barakach. Pewnego razu gdy szliśmy grać, zauważyliśmy że przy stole
siedzą jacyś ludzie, więc podeszliśmy do nich, gdy byliśmy już coraz bliżej
zobaczyłem że w dużej grupie osób znajdują się ci których poznałem pierwszego
dnia. Zamiast grać, resztę wieczoru spędziliśmy wszyscy razem.
Kuchnia
cz:1
Wraz z
początkiem sierpnia, do pracy przyjechało wiele nowych osób, a w tym par,
dlatego prawie wszyscy, którzy dotychczas mieszkali w barakach, musieli
przenieść się do hoteli. I tak właśnie było z moimi uciekinierami. Musieli
przenieść się do hotelu akurat tego, w którym ja mieszkałem, wprowadzili się na piętro. Wtedy nadal dobrze
się nie znaliśmy, mało się widywaliśmy i niewiele rozmawialiśmy. Zaczęło się to
zmieniać, gdy pewnego razu przyszedłem do znajomej Adriana, która mieszkała na
tym samym piętrze co oni, żeby wejść do jej pokoju trzeba było przejść przez
kuchnię, otworzyłem drzwi i zobaczyłem całą gromadę młodych ludzi siedzących
przy stole. Byłem w szoku, ponieważ dotąd rzadko spotykałem tutaj ludzi w
podobnym wieku do mojego. Nie pozostało nam nic innego, jak dosiąść się do
reszty grupy. Wtedy dopiero zacząłem się identyfikować z nowymi ludźmi którzy
od samego początku byli otwarci na mnie. Coraz częściej zacząłem przychodzić na
górną kuchnię do moich nowych znajomych, często byliśmy w kilka osób, albo we dwóch,
co pozwalało mi lepiej poznawać konkretne osoby które miały zupełnie inne życie
od mojego. Prawie wszyscy byli studentami w wielkich miastach. Za każdym razem,
gdy siedzieliśmy przy stole z telewizora leciała muzyka. Tego wieczoru nie
leciało nic ciekawego, wszyscy byli sfrustrowani dlatego jedna dziewczyna
poprosiła mnie żebym jej podał pilota. Do kuchni weszła Ola, rzadko z nami
siedziała, ale za to zawsze operowała pilotem, dlatego od razu go jej dałem,
uroczo się do mnie uśmiechnęła, a wtedy serce zabiło mi mocniej. Jej wygląd był
zdecydowanie atypowy, miała bladą skórę, nosiła okulary, lubiła swobodnie się ubierać,
dlatego przeważnie chodziła w dresie i zawsze miała do połowy zrobiony warkocz,
który był jej najbardziej charakterystyczną częścią wyglądu. Następnego dnia
gdy wszedłem do kuchni znów było pełno osób a w tym ona, od razu usiadłem obok
niej i zaczęliśmy rozmawiać o pierdołach a szczególnie o muzyce, praktycznie
cały czas patrzyła w telewizor zmieniając kanały aż w końcu przełączyła na
program w którym leciała jedna z moich ulubionych piosenek od razu nawiązałem
do tego. Z całokształtu naszej rozmowy wynikało że mieliśmy bardzo podobny
gust, od razu wymieniliśmy się swoimi ulubionymi utworami, i tak zaczęliśmy na
siebie zwracać uwagę, coraz więcej pisaliśmy i zaczęliśmy się poznawać. Kilka
dni później siedzieliśmy małą grupą w kuchni jak na wczesną porę panowała
grobowa cisza, jedynie było słychać muzykę dobiegającą z telewizora, cały czas
siedziałem na telefonie pisząc z Olą która siedziała obok mnie. Po kilkunastu
minutach siedzenia w ciszy postanowiliśmy pójść na spacer we dwójkę do około
pobliskiego miasteczka, to był pierwszy raz kiedy zostaliśmy sami. Zanim
wyszliśmy poszedłem się cieplej ubrać ponieważ na dworze lekko padał deszcz.
Wyszliśmy z firmowych hoteli i ruszyliśmy w stronę miasta idąc główną ulicą.
Podczas tej przechadzki bardzo się przed sobą otworzyliśmy, byłem bardzo
zaskoczony jak otwarcie opowiada mi osobie mimo tego że na samym początku
wydawała się bardzo skryta i niechętna do nawiązywania nowych relacji. Około
godziny zajął nam spacer, oboje dowiedzieliśmy się o sobie różnych faktów i
wymieniliśmy się przeżyciami z życia.
Łowcy gwiazd
Robiło się
już późno, siedzieliśmy małą grupą w kuchni gdy ktoś rzucił hasło żebyśmy
poszli oglądać spadające gwiazdy. Od razu odmówiłem, gdyż następnego dnia
szedłem na piątą do pracy, jednak po ciągłym namawianiu uległem znajomym. Od razu
wyruszyliśmy w stronę pobliskiego miasteczka, aby widzieć lepszy efekt
spadających gwiazd. Gdy tylko weszliśmy na główną ulicę, wszyscy zaczęli robić
relację na Instagrama, wszyscy oprócz mnie i Oli. Byliśmy dobre dziesięć metrów
przed resztą grupy, zaczęliśmy rozmawiać i cieszyć się swoim towarzystwem, gdy
reszta osób była wpatrzona w telefony. W końcu dotarliśmy do miasteczka, gdzie
siedzieliśmy na placu zabaw i było podobnie jak w drodze, z tym że większość
nie siedziała w telefonach, tylko na huśtawce. Ja wraz z Olą siedzieliśmy na ławce,
rozmawiając dosłownie o wszystkim, dopiero po jakimś czasie reszta zaczęła się
do nas dosiadać. Nie siedzieliśmy tam z byt długo, ponieważ wszyscy musieli iść
następnego dnia do pracy, podczas oglądania spadających gwiazd nie widziałem
ani jednej, szczerze mówiąc nie patrzyłem za bardzo w niebo, a jedyne co mi
pozostało po tym wieczorze to wspomnienia i oznaczenie na Instagramie.
Urodziny
Wielkimi
krokami zbliżał się piętnasty sierpnia dzień moich urodzin. Z powodu dużej
grupy moich znajomych postanowiłem zrobić dwie imprezy. Pierwszą wyprawiłem
trzynastego sierpnia dla uciekinierów i ludzi poznanych dzięki nim, ale
najpierw musiałem jechać do sklepu po rzeczy na grilla. Dzień wcześniej wziąłem
kluczyki od busa i pojechałem do większego miasta z moim znajomym uciekinierem,
który nie miał prawa jazdy. Zakupy na dwie imprezy dla ponad dwudziestu osób
sporo mnie wyniosły, ale nie czułem, że wydaję pieniądze w błoto. Była już godzina
dziewiętnasta w piątek, poszedłem rozpalać grilla lecz nie szło mi to za
dobrze, wykorzystałem dużo materiału i dużo stresu ze względu, że robiłem to
pierwszy raz. Metodą prób i błędów udało mi się wytworzyć ogień. Wszyscy się
zebrali i zaczęliśmy imprezę, wszyscy świetnie się bawili, później zaczęliśmy
grać w siatkówkę i jeden chłopak odbił piłkę na dach baraków. Nie pozostało mi
nic innego, jak wdrapać się na dach i zdjąć piłkę. Nastał następny wieczór, na
imprezę urodzinową byli zaproszeni moi współlokatorzy z pokoju czternaście i
reszta grillowej paczki z lipca. Wzięliśmy wszystko i udaliśmy się na dach kompostu,
gdzie oczywiście robiliśmy tam grilla. Obydwie imprezy były standardowymi
urodzinami, które przebiegały w zwykły sposób. Mimo że nie lubię być w centrum uwagi,
naprawdę było mi ciepło na sercu, jak w te dwa dni moi znajomi, z którymi,
można powiedzieć, byliśmy rodziną śpiewali mi sto lat.
Kuchnia
cz:2
Była
niedziela, wstałem po dziesiątej i pierwsze, co zrobiłem to odczytałem
wiadomość od Oli, okazało się, że ma tak samo jak ja wolne. Umówiliśmy się, że
przyjdę do niej. Byłem lekko podekscytowany i zestresowany ponieważ to był
pierwszy raz, gdy mieliśmy spędzić aż tyle czasu sami. Przyszedłem na górę, do kuchni gdzie Ola gotowała obiad dla swoich
współlokatorów, którzy pracowali tego dnia. Wyglądała przepięknie, była ubrana
w bordowy golf i czarne jeansy oraz oczywiście miała w połowie zrobiony warkocz.
Usiadłem przy stole z butelką piccolo, które obiecałem, że razem wypijemy ze
względu na to, że oboje nie pijemy alkoholu, oczywiście nie mogło zabraknąć
piosenek, które leciały w telewizorze. Mimo, że oboje jesteśmy małomówni nie
brakowało nam tematów do rozmów. Dopiero gdy oboje usiedliśmy na kanapie
atmosfera ucichła, siedzieliśmy z nogami opartymi na krzesłach, pijąc piccolo,
oglądając niemiecki program i czekając, aż reszta przyjdzie do hotelu na
przerwę. Spędziliśmy praktycznie cały dzień razem, który zmienił sposób
patrzenia na siebie nawzajem, po tym dniu czułem się, jakbyśmy byli ze sobą
parę dobrych lat, choć znaliśmy się od kilku tygodni. Kilka dni później
umówiliśmy się na oglądanie filmu, więc odeszliśmy razem od stołu i udaliśmy
się do jej pokoju, oboje czuliśmy się skrępowani, gdy znajomi z którymi
siedzieliśmy, uśmiechali się do nas i mówili komentarze z podtekstami, ale
zanim poszedłem z nią do pokoju, szybko zbiegłem do mojego pokoju, aby zabrać z
lodówki ptysie, które obiecałem, że kupię. Wróciłem na górę i gdy tylko
otworzyłem drzwi od górnego piętra, wszyscy którzy siedzieli w kuchni
momentalnie się na mnie spojrzeli i zaczęli się uśmiechać, bez słowa od razu
poszedłem do pokoju. Zaczęliśmy oglądać film, ale nie mogłem patrzeć na ekran,
było ciemno i promienie światła wydobywające się z laptopa padały na jej twarz,
do tego miała lekko wilgotne włosy które były zakręcone oraz była ubrana w
jedno kostiumową piżamę, w której wyglądała przeuroczo, nie mogłem oderwać od
niej wzroku i gdy widziała, że się na nią patrzę, lekko kierowała wzrok na mnie,
uśmiechając się i mówiąc, żebym oglądał film, wtedy znów serce zabiło mi
mocniej. Cały następny tydzień była cudowna atmosfera, za każdym razem kiedy ją
spotykałem, widziałem, że poprawia jej się nastrój gdy spędzamy razem czas i
tak było też w moim przypadku. Gdy wracałem z pracy po piętnastej strasznie
dłużyły mi się następne cztery godziny ponieważ Ola kończyła o dziewiętnastej.
Największy przełom nastąpił dwudziestego drugiego sierpnia, jak zwykle
siedzieliśmy w kuchni całym składem, za kilka minut miał lecieć film z polskim
lektorem, wszyscy zrobili sobie jedzenie oraz herbaty, oczywiście siedziałem
obok Oli, gdy ona nagle wstała i poszła do pokoju, lekko się zdziwiłem, ale nie
poszedłem za nią, kilka sekund później wróciła z kocem, podeszła do mnie i powiedziała,
żebyśmy poszli na kanapę na której nikt nie siedział. Ku mojemu zaskoczeniu
położyła mi nogi na kolanach, przytulając mnie i przykrywając nas kocem. Po
skończeniu filmu wszyscy zaczęli zbierać się spać. Wróciłem do swojego pokoju i
położyłem się do łóżka, wziąłem do ręki telefon aby ustawić budzić i zobaczyłem
wiadomość od Oli, zaczęliśmy wymieniać się wiadomościami, nasza rozmowa ciągnęła
się godzinami, lecz to nie była zwykła konwersacja, oboje pisaliśmy otwarcie o
swoich uczuciach. Była godzina czwarta trzydzieści, właśnie się obudziłem i od razu
miałem w głowie naszą wczorajszą rozmowę i tak było przez resztę dnia, w głowie
miałem tylko to, o czym wczoraj pisaliśmy. Jak zwykle skończyłem pracę o
piętnastej, wróciłem do hotelu, od razu jak wszedłem do pokoju, Ola napisała do
mnie, że skończyła pracę o czternastej. Szybko się wykąpałem i poszedłem na
górę, byłem już przed drzwiami od jej pokoju, strasznie trzęsły mi się ręce,
wziąłem dwa głębokie oddechy i zapukałem. Otworzyłem drzwi i usiadłem przy
stole, w tym czasie Ola wieszała pranie na balkonie. Panowała dziwna atmosfera
ponieważ oboje wiedzieliśmy, jak ta rozmowa będzie wyglądała, jednak
postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce i powiedziałem jej wszystko co leży mi
na sercu, trochę nieśmiało, ale Ola też wyrzuciła wszystko z siebie. Pierwszy
raz przytuliłem ją i od tego momentu byliśmy już razem. Nie chcieliśmy żeby
ktoś o tym wiedział. Chcieliśmy żeby to było coś dla nas, a nie po to, żeby
chwalić się przed całym światem. Nic szczególnego się nie zmieniło w naszym
zachowaniu oprócz tego, że dawaliśmy sobie więcej czułości i zacząłem
przychodzić do niej na przerwy. Każdego dnia mieliśmy dwie lub trzy przerwy. Za
każdym razem na przerwie najpierw przychodziłem do pokoju aby szybko zrobić
sobie jedzenie i iść na górę do kuchni, gdzie wszyscy siedzieli, oczywiście
zawsze siedziałem obok Oli. Przez ten czas odkąd byliśmy razem, codziennie
czekałem tylko na przerwy, aby móc ją zobaczyć i potrzymać za rękę.
Don't go
yet
Został
ostatni tydzień pracy, wszyscy czuli już zapach końca, niestety z Olą nie
mogliśmy spędzać za dużo czasu ponieważ przeważnie pracowała do dziewiętnastej.
Trzydziestego sierpnia postanowiliśmy zrobić małą imprezę pożegnalną. Wszyscy
zebrali się do jednego pokoju i cały wieczór śpiewaliśmy piosenki, zajadaliśmy
przekąski. Siedziałem przy stole z kilkoma osobami natomiast Ola siedziała na
łóżku piętrowym z jedną koleżanką, która zaprosiła mnie później do tańca,
próbowała nauczyć mnie tańczyć na tak zwane dwa kroki, ale nie szło mi za
dobrze, po zakończeniu piosenki zaproponowała, żebym usiadł z nimi na łóżku. Oczywiście
zgodziłem się i usiadłem pomiędzy dziewczynami, Ola nie była w nastroju więc
większość czasu rozmawiałem z taneczną partnerką. Niestety było już późno a
większość z nas szła następnego dnia do pracy więc musieliśmy szybko posprzątać
i kłaść się spać. Nastał ostatni dzień, czułem klimat końca, ale mimo tego nie było
taryfy ulgowej i tak musiałem wykonywać swoje obowiązki. Na pierwszej przerwie
nie poszedłem do Oli ze względu, że w poniedziałki i wtorki miałem inaczej
przerwy, ale zamiast tego spakowałem pościel i poszedłem ją oddać. Moje
ostatnie godziny w pracy były dość luźne, nie miałem za dużo pracy, lecz mimo
tego bardzo szybko zleciał mi ten czas. Zaczęliśmy zbierać się na drugą
przerwę, nie ukrywam że było mi smutno z tego powodu że kończyłem pracę w tej
firmie, bardzo zżyłem się ze wszystkimi pracownikami sezonowymi jak i
kontraktowymi. Wybiła godzina dwunasta trzydzieści, wszyscy siedzieli w
kantynie, z każdym się pożegnałem i podziękowałem za te dwa miesiące, wyszedłem
z biura i podszedłem do mojego brata który był akurat na papierosie,
przytuliłem go, obaj mieliśmy łzy w oczach. Bardzo byłem mu wdzięczny za to co
dla mnie zrobił, jak o mnie dbał i pomagał w trudnych chwilach. Ruszyłem w
stronę hoteli, akurat do hotelu wracał mężczyzna, który też pracował sezonowo tego
dnia też kończył pracę, więc mnie podrzucił, przez dwa miesiące jeździłem
rowerem ale poprzedniego dnia zostawiłem go u brata. Gdy wszedłem do pokoju
moich współlokatorów już nie było, chłopak który z nami mieszkał przez miesiąc
wrócił już poprzedniego dnia a Michał z którym mieszkałem dwa miesiące wyruszył
godzinę przed moim powrotem. Poszedłem się odświeżyć i dokończyłem pakowanie
rzeczy. Ola skończyła pracę o wiele wcześniej niż ja, więc gdy już wszystko
uszykowałem poszedłem do niej i reszty znajomych. Wszedłem do pokoju, cała
nasza paczka już tam była, Ola siedziała sama na górnym łóżku i powiedziała
żebym usiadł obok niej, wdrapałem się na to łóżko i od razu złapała mnie za
rękę, nie obchodziło ją że wszyscy byli w pokoju. Przez dwie godziny
siedzieliśmy wszyscy w jednym. I choć panował wesoły nastrój dało się wyczuć
tęsknotę. Wybiła godzina piętnasta trzydzieści, do Polski wracałem z Weroniką i
umówiliśmy się że o tej godzinie wyruszymy w drogę. Wyściskałem się z każdym
bez wyjątku i wyszedłem z pokoju razem z Olą, staliśmy przytuleni przy zejściu
ze schodów, oboje nie chcieliśmy wracać, staliśmy tak przez kilka dobrych minut
ciągle rozmawiając. Jednak musiałem już iść, , jak wraca do pokoju i czułem, że
coś we mnie pękło. Wiedziałem że pewien etap w moim życiu się skończył,
zszedłem ze schodów, gdzie czekał na mnie Adrian, bardzo się ze sobą zżyliśmy
więc ciężko było nam się pożegnać. Staliśmy w pustym pokoju, przed oczami
miałem wszystkie cudowne chwile które mi się przydarzyły. Wyszedłem z hotelu, w
którym mieszkałem i wsiadłem do samochodu Weroniki. Od razu wyruszyliśmy w drogę.
Czułem ogromną pustkę.
382
kilometry
Pierwsze dni
po powrocie były, można powiedzieć dziwne, wszystko wydawało mi się nieznajome,
brakowało mi ciągłej obecności innych osób. Musiałem się też przyzwyczaić do
dłuższego spania ponieważ nie przypominam sobie, żebym w sierpniu spał więcej
niż pięć godzin. Już pierwszego dnia po powrocie miałem masę spraw do
załatwienia, także od samego rana musiałem być na nogach. Mimo napiętego
grafiku udało mi się wyjść ze znajomymi, których przypadkowo spotkałem, po
dwóch miesiącach miło było zobaczyć moich najbliższych, z którymi miałem kontakt,
ale nie widzieliśmy się przez ten okres. Z Olą cały czas mieliśmy kontakt,
ciągle wymienialiśmy się wiadomościami i rozmawialiśmy dosłownie o wszystkim,
mimo tego że, byliśmy bardzo daleko od siebie to nie czuliśmy aż tak dużej
tęsknoty. Gdzieś około tygodnia od powrotu pierwszy raz zadzwoniliśmy do siebie
przez video, od razu lepiej się poczułem, gdy tylko ją zobaczyłem. Pamiętam, że
rozmawialiśmy w tedy przez trzy godziny, nie brakowało nam tematów do rozmów a
wręcz brakowało czasu, żeby o wszystkim porozmawiać, do tego stopnia że prawie
na każdej lekcji pisałem z nią, a ona zawsze od razu odpisywała ponieważ była
studentką i we wrześniu jeszcze nie miała zajęć. I tak wyglądały moje dni.
Zawsze gdy rozmawialiśmy przez kamerkę, siedziałem w małym schowanku na buty
przykryty kocem i oparty o komodę. Nawet gdy pojechała ze znajomymi nad morze, zawsze
znalazła czas, żeby porozmawiać ze mną. Praktycznie w ogóle się nie kłóciliśmy,
najwyżej wymienialiśmy się swoimi poglądami w poszczególnych sprawach. I tak też
było w jednej sytuacji, poważnie wymieniliśmy się swoimi stwierdzeniami, które
były dla nas obu bardzo ważne, to było naprawdę coś poważnego, coś, co musiało
być wyjaśnione w tej dyskusji. Po tej gwałtownej rozmowie można powiedzieć że
wszystko się zmieniło, nastała między nami cisza, którą było bardzo ciężko
przełamać. Już wtedy wiedziałem, że to nie będzie miało sensu, mimo starań,
zaangażowania musieliśmy z tym skończyć, najwidoczniej uczucie to jednak za mało,
żeby być razem. Po jakimś czasie znów zaczęliśmy ze sobą pisać, ale w zupełnie
inny sposób. Nadal miałem kontakt ze znajomymi z pracy dzięki którym znowu
pisaliśmy ze sobą. W połowie października miałem cztery dni wolnego,
postanowiłem to wykorzystać i pojechać na drugi koniec Polski. Trochę mi zajęło
załatwienie pociągów i hotelu. Z całą pomocą bardzo pomagała mi Ola, widać było
jej zaangażowanie i chęć tego, żebym przyjechał do Krakowa, miałem nadzieję że
coś z tego może jeszcze być. Niestety, przez przeciwności losu jechałem dopiero
w piątek wieczorem, bardzo się stresowałem ponieważ pierwszy raz jechałem
pociągiem ale na całe szczęście wszystko poszło po myśli. Do pociągu wszedłem
po osiemnastej. W pociągu było pełno ludzi, na całe szczęście szybko znalazłem
swoje miejsce. Na miejscu byłem po dwudziestej trzeciej. Sam w wielkim mieście
o późnej porze, szybko wyszedłem z peronu i udałem się w stronę hotelu, który
na całe szczęście był bardzo blisko. Pokój miałem bardzo ładny i przestrzenny,
po wejściu od razu położyłem się spać. Jazda przez pięć godzin była męcząca.
Następnego dnia obudziłem się około godziny dziesiątej, byłem lekko
zestresowany spotkaniem z Olą, na szybko się odświeżyłem i przed dwunastą
wymeldowałem się z hotelu. Od razu udałem się na rynek, gdzie się umówiliśmy.
Gdy dotarłem na miejsce usiadłem na ławce i czekałem na przybycie znajomych. Po
około dziesięciu minutach znajoma wysłała mi wiadomość, że już są, nawet
wysłała mi zdjęcie żebym mógł ich łatwiej znaleźć. Wstałem i ruszyłem w miejsce, które
zobaczyłem na zdjęciu, przeciskałem się pomiędzy tłumem ludzi, byłem już coraz
bliżej aż nagle, ujrzałem ją wyglądała. Momentalnie chciałem zawrócić, ale
wiedziałem że muszę z nią porozmawiać, podszedłem do nich i się przywitałem. Od
razu ruszyliśmy aby pokazać mi to ogromne miasto, przeszliśmy Kraków wzdłuż i
wszerz, pokazali mi wszystkie zabytki, uczelnie, i opowiadali różnorakie
historię dotyczące Krakowa. Minęło już kilka godzin i nie zamieniłem z Olą
nawet jednego słowa. Gdy zostaliśmy na chwilę sami, nastała niezręczna cisza. Miałem
jej tyle do powiedzenia, a nie mogłem wydusić ani jednego słowa. I tak powoli
kończyło się moje spotkanie ze znajomymi z drugiego końca kraju, odprowadziłem
ich na autobus i miałem trochę czasu, aby samemu pochodzić po mieście. Po tym
spotkaniu bardzo zawiodłem się na Oli, bardzo chciała, żebym przyjechał,
pomagała mi z całą organizacją a na koniec nie powiedziała do mnie ani jednego
słowa. Wiedziałem, że nie byłem dla niej obojętny tylko nie umiała tego okazać
w prosty, oczywisty sposób. Była jedyna w swoim rodzaju i taka mi się podobała.
Nie pozostało mi nic innego, jak iść na stację kolejową, znalazłem swój peron i
włączyłem film aby szybciej mi czas zleciał. Gdy podjechał pociąg, wraz ze mną
wsiadły dwie osoby. Byłem bardzo zmęczony po całym dniu chodzenia więc po
sprawdzeniu biletów od razu położyłem się spać. Pociąg był praktycznie pusty,
prawie nikt nie wsiadał na innych stacjach. Droga powrotna bardzo szybko mi
zleciała, pewnie dlatego że połowę drogi przespałem i oglądałem filmy. Po
powrocie miałem bardzo mieszane uczucia. Byłem bardzo sfrustrowany sytuacją w
Krakowie. Pewien etap właśnie się skończył. Obecnie nie mam kontaktu z żadną
osobą, którą poznałem za granicą, czasem wracam wspomnieniami do tego lata i
przypominam sobie te wszystkie chwile dobre i złe, czasem tęsknię za
przesiadywaniem w kuchni i spędzaniu czasu z Olą. Czy to była miłość? Ciężko mi
powiedzieć, jak to mówią, czas goi rany, ale wiem, żeby wygoić moje, będę
potrzebował bardzo dużo czasu.
Dla mnie
słowo "kocham Cię" skupia się bardziej na słowie "Cię".
Chodzi o to, że chcę dla kogoś lepiej jak dla siebie, chcę
"rezygnować" ze swoich zachcianek, przyjemności itd. dla drugiej
osoby. Gdy zostanie w pudełku jedno ciastko, to wolę, żeby druga osoba je
zjadła, a nie ja, bo chcę widzieć Jej szczęście, a przez to uszczęśliwiam też
siebie, bo co miałabym z tego, gdybym zjadła je sama?
Jest to
też poczucie bezpieczeństwa, zaufanie, troska, szacunek, wsparcie, które jest
strasznie ważne, bo mamy być drużyną, teamem, który "walczy" z
dzisiejszym światem, który wcale nie jest przychylny takim wartościom.
Są to
takie małe gesty jak wstawienie większej ilości wody na herbatę, żeby ta druga
osoba też z tego skorzystała, przykrycie kocem, gdy zaśnie, zrobienie głupiego
obiadu, kanapki, pomoc w codziennych obowiązkach mimo zmęczenia. W tym
wszystkim trzeba być razem albo wcale, ale to trzeba wypracowywać latami, bo na pół gwizdka nie da się funkcjonować.
Wiem, że
jak się człowiek zauroczy to nie widzi wad drugiej osoby, a w miłości chcesz te
wady zaakceptować, ale jednocześnie musisz cały czas nad sobą pracować i ciągle
się starać, bo to nie jest tak, że jesteśmy dla siebie pewnikiem. Przez cały
czas ma ludziom na sobie zależeć, chociaż wiadomo, że są kłótnie o różne
bardziej lub mniej bzdurne rzeczy, ale to miłość ma zawsze wygrać, ona ma być
ponad to wszystko.
Oznacza
to dla mnie też dzielenie swoich pasji z drugą osobą, i mimo tego, że czegoś
nie lubię, to staram się uczestniczyć w tym z całych sił, bo wiem, że drugą
osobę to uszczęśliwia, a przecież o to chodzi.